Dariusz 09.01.2006 19:13
Ostatnio czytam o NLP (neurolingwistycznym programowaniu), które odbieram jako odkrywanie doskonałości człowieka. Jakiem jest stanowisko Kościoła w tej dziedzinie? Czytając brewiarz dostrzegam tą samą metodykę działania. Czy istnieją katolickie metody "programowania ziemskiego sukcesu"? Mam wrażenie, że Kościół jako instytucja stoi obok pojedyńczego wiernego i tylko przygląda się oraz "moralizuje" jak trzeba żyć. Brak mi świadomego działania na rzecz przyśpieszenia dojrzewania emocjonalnego i odkrywania indywidualnych predyspozycji każdego z nas.
Jezus mówiąc przypowieść o talentach wspomniał o bankierach, którzy przynoszą zyski. Jeśli mierzyć wartości niematerialne Kościół jako wspólnota jest Bankiem, a jego zarządzający są bankierami. Czy pomnażamy dary, jakie nasi współwierni wnoszą do wspólnoty?
A może przykład Banku Staropolskiego pokazuje, że i bankowcy mogą zmarnować "talenty"? Czy nam to grozi? Czyż nie jest to grzech zaniechania?