Zuzia 05.08.2004 21:09

Wiem że nieraz już zadawałam podobne pytania na ten temat, jednak jest to problem z którym nie umiem sobie poradzić. Zgodnie z nauką Kościoła żyję we wstrzęmięsliwości seksualnej, jestem wolna od naruszeń czystości w jakielkolwiek formie jednak wydaje mi się ze przez to, że żyję w czystości jestem niezdolna do zycia w małżenstwie. Nie wyobrażam sobie tego bym miała podjać sie współżycia w małżenstwie. Uświadomienie sobie istnienia ludzkiej seksualności wywołuje we mnie lęk i niepokój. Czy u niektórych dziewcząt które nie miały i nie mają zadnych kontaktów seksualnych (ani innych relacji z mężczyznami) często głęboko religijnych takie zjawisko - lęku przed seksem - podobne do tego co odczuwam występuje? Skoro wiem, że w małżeństwie będę musiała zaspakajać potrzeby swego męża i dla mnie będzie to smutnym obowiązkiem to czy nie lepiej z tego powodu zrezygnować z życia w małżenstwie niż potem się męczyć? Owszem, że mogę wybrać życie konsekrowane i złożyć śluby czystości jednak od osób poświęconych Bogu wymaga sie większej dojrzałości. Wybór takiej drogi nie powinien być motywowany lękiem przed małżenstwem, seksem i mężczyznami, a takie problemy spowodować mogą z dużym prawdopodobieństwem problemy w życiu zakonnym. Co uczynić by był we mnie wewnętrzny pokój i radosć? Jak rozwiązać ten problem?

Odpowiedź:

Możesz wybrać drogę życia w samotności niekonsekrowanej...Tyle tylko, że zakładasz, ze jedynie kobiety rozwiązłe mogą pragnąć małżeństwa. Tymczasem można być czystą i pragnąć małżeństwa, współżycia, ale potem...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg