Patryk 04.06.2009 23:05

Szczęść Bożę!!

Chciałem powiedzieć, że jestem osobą wierzącą ale pewne poglądy głoszone przez kościół nie znajdują u mnie zrozumienia i potwierdzenia słuszności zdroworozsądkowej. Nie chodzi mi tu o powoływanie się na pismo święte bo nikt z nas nie wie na ile możemy być pewni że naprawdę tam zawarte są myśli samego Boga. Bo przecież to nie on je napisał. Dlatego też pewne kwestie mnie nurtują i postanowiłem napisać. Moje pytanie tyczy się seksualnośći. Czemu kościół uważa za grzech współżycie przed ślubem, okazywanie sobie różnych form cielesnej bliskości przed ślubem, każdą formę bliskości która sprawia przyjemność za grzech? Ten zakaz doprowadza mnie do tego że zaczynam wątpić w kościół i nie chodzę do komunii chociaż sumienie mówi mi, że nie robie nic złego. Po pierwsze Bóg uczynił, że seks jest przyjemny, gdyby chciał aby służył tylko rozmnażaniu jako wszechmogący stwórca mógł to wymyślić w inny sposób. Po drugie najważniejsze przykazanie "miłuj bliźniego jak siebie samego" - jeżeli obydwoje się kochamy i obydowje chcemy bliskości, przyjemności liczymy się z konsekwencjami to co w tym złego. Jeżeli nie krzywdzę drugiej osoby? Oczywiście zawsze może być tak, że ktoś się w kimś zakocha zgodził się na seks, a potem ich drogi mogą się z pewnych względów rozejść i jedna z tych osób cierpi, ale to jest naturalne ryzyko wchodzenia w jakiekolwiej relacje i czy by był seks w związku czy nie i tak jedna osoba cierpi ta porzucona bo się przywiązała do drugiej. To jest nie uniknione nie chcąc krzywdzic drugiego musiałoby się wogóle nie wchodzić w żadne związki!! Po trzecie Bóg też nie rozpieszcza ludzi i doświadcza ich różnymi tragicznymi przypadkami i każdy o tym wie że takie jest życie cierpienie jest wpisane w życie i miłość. Wiec jak można mówić, że seks przed ślubem to krzywdzenie siebie i drugiego?? Proszę o sensowną odpowiedz bo naprawdę ten pogląd kościoła doprowadza mnie do rozpaczy i nie potrafię tak jak dawniej ufać kościołowi i jego słową. Proszę o odpowiedz.

Odpowiedź:

Skoncentrujmy się na seksie przed ślubem, a nie okazywaniu sobie miłości czy czułości...

Miłość to odpowiedzialność. Nie można odpowiedzialnie kochać człowieka, jeśli nie chce się za niego wziąć odpowiedzialności. Nie do czasu kiedy się odechce, ale na zawsze. Jak bierze się odpowiedzialność za dziecko, które się poczęło i nie można przed tym uciec. Jeśli narzeczeni są gotowi wziąć za siebie taką odpowiedzialność, to nie ma przeszkody, by się pobrali i korzystali z praw, jakie daje małżeństwo. Jeśli nie są na to gotowi, to nie powinni udawać, że są.

Szerzej - zobacz TUTAJ

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg