Alicja 04.11.2008 14:50

Szczęść Boże,
znalazłam w wyszukiwarce pytanie o "jakość" tłumaczeń Pisma św. z 2004r. i zawarte w odpowiedzi odesłanie np. do opracowań wydanych przez Vocatio.
I mam pytanie: złośliwi nazywają Biblię Tysiąclecia Biblią "tysiąca błędów". Spotkałam to określenie niejednokrotnie, i to z ust osób, które parają się biblistyką. Coś więc w tym jest. Porównywałam także niektóre tłumaczenia z paralelnym grecko-polskim Nowym Testamentem. Np. historia Kananejki proszącej o uzdrowienie córki (Mt 15, 21-27), gdzie w greckim opisie używane są słowa odnoszące się do zachowań psów (ujada za nami, przywarowała u stóp itd.), co czyni ten opis wręcz zupełnie nowym w odbiorze, zwłaszcza w kontekście wypowiedzi Jezusa, czy też wskrzeszenie Łazarza, gdzie w J 11,33 Jezus wcale się nie wzruszył, tylko wzburzył go głębi, a to przecież zupełnie nie to samo. I w tym kontekście można zrozumieć dalszą Jego wypowiedź: Czyż Ci nie powiedziałem....
Zerknęłam do Biblii w języku współczesnym niemieckim (Einheitsuebersetzung, Herder, Freiburg-Basel-Wien) tłumaczenia są podobne jak w tekście paralelnym. I stąd moje pytanie: skoro bibliści podają takie właśnie tłumaczenia, dlaczego nie sprostuje się Biblii Tysiąclecia. Ostatecznie zwykły katolik, nawet ten bardziej zainteresowany Pismem św. (czy to takie niezwykłe?) nie ma dostępu do wydawnictwa fachowych. I w ogóle - dlaczego musiałby do nich sięgać, aby zapoznać się ze Słowem Bożym. A przecież tekst Biblii Tysiąclecia stanowi także podstawę lekcjonarza.
Nieswojo mi z tymi odkryciami, przyznam.
Alicja

Odpowiedź:

Tłumaczenie nigdy nie oddaje idealnie oryginału. W każdym języku bywają słowa w innych językach wieloznaczne, co widać w słownikach: jedno słowo oddaje się czasem przez kilka innych słów w drugim języku. Tłumacz wybiera to, które najbardziej mu odpowiada. Podobnie jest z wieloznacznymi zwrotami. Wybiera się jedną wersję. I każdy z tłumaczy robi to sam, konsultując się najwyżej z innymi biblistami (czy konkretnie redakcją naukową wydania). Tak samo zrobiła osoba, która opracowała tekst grecko-polski (interlinearny). Czy użyje się słowa o wydźwięku bardziej łagodnym, czy bardziej ostrym, można się w gronie specjalistów kłócić. Ale sens pozostaje ten sam. Może tylko brak tekstowi kolorytu, wyrazistości, albo jest jej za wiele. Najzwyczajniej w świecie nie ma idealnego tłumaczenia. Każdemu można zarzucić niedokładność. Tłumacz musi np. wybierać między dosłownością a zrozumiałością swojego przekładu. Nie mówiąc już o tym, że bibliści nie są czasem zgodni co do tłumaczenia tego czy innego zwrotu...

Biblia Tysiąclecia doczekała się oficjalnie 5 wydań. Że jest "Biblią tysiąca błędów" mówiono chyba o jej pierwszym wydaniu. Przez lata używano w lekcjonarzach raczej wersji z drugiego wydania i następnych, poprawionych w stosunku do pierwszego. Piąte z kolei wydanie było głównie próbą wygładzenia chropowatości językowych, choć nie zabrakło także poprawek merytorycznych. Czy dalsze wydania lekcjonarza będę korzystały dalej z Biblii Tysiąclecia, czy raczej skorzystają z nowego tłumaczenia opracowanego z inicjatywy paulistów? Dziś trudno powiedzieć...

Czuje się Pani nieswojo... No tak. Ale chyba można potraktować to jako wyzwanie. Żeby sięgnąć do różnych tłumaczeń (np. tłumaczenia Biblii Poznańskiej, Biblii Paulistów czy tłumaczenia ekumenicznego)... W sumie święty tekst zawsze zaskakuje. Każde tłumaczenie wydobywa z cienia coś, czego dotąd czytelnik przyzwyczajony do jednego tekstu, nie zauważył...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg