J. 02.09.2005 10:01

Szczęść Boże,

jakiś czas temu pisałam o pewnej sprawie i dzisiaj jakby dokończenie tego. Czy powinnam mieć wyrzuty sumienia jeżeli związałabym się z mężczyzną oczywiście ślubem kościelnym, który ma za sobą ślub TYLKO cywilny i zobowiązanie, czyli małe dziecko, które zostaje ze swoją matką. Jest dobrym ojcem, najchętniej to by chciał mieć dziecko przy sobie. Jestem stanu wolnego bez żadnych zobowiązań. Czy jeżeli serce mocniej by zabiło to czy powinnam odepchnąć takie uczucie? Co jest słuszne? Co z rodziną, która może mieć wątpliwości i nie być zadowolona z takiej sytuacji. Chociaż jestem dorosła to jednak może wytworzyć się niezdrowa atmosfera. No bo jak? Skoro się rozwiódł to co to za człowiek? Rozwód cywilny tu brzmi śmiesznie i dziwnie, bo tak naprawdę ślub cywilny to żaden ślub dla Boga, tylko życie w grzechu. Wiem, że jeżeli wytworzyłoby się między nami uczucie to chcielibyśmy żyć wg Prawa Bożego, czyli ślub kościelny itd. Wiem, że Kościół dopuszcza taki związek ale musi być zgoda odpowiednich osób. Czasem czuję, że tego bym nie przeskoczyła. Proszę o radę co mam robić i jak mam myśleć?
Bóg zapłać.

Odpowiedź:

Sprawa może być bardziej skomplikowana. Otóż w w kwestii ważności ślubu cywilnego należy zapytać, czy rzeczywiście w tym konkretnym przypadku był on w oczach Kościoła nieważny. Katolicy uznają bowiem ważność ślubu cywilnego, jeśli rzecz dotyczy niekatolików, czyli innowierców albo ateistów. Forma kanoniczna ( wobec świadka urzędowego i dwóch innych świadków - czyli - upraszczając - w kościele) jest zobowiązująca tylko dla katolików. Ktoś kto nie jest członkiem Kościoła katolickiego a zawiera małżeństwo zgodnie z panującymi w danym środowisku zwyczajami, zawiera je ważnie...

Czy należy przejmować się wcześniejszymi zobowiązaniami ukochanego? W pewnym stopniu tak. Wydaje się nie do pomyślenia, by ów człowiek zupełnie nie czuł się zobowiązany do troski o własne dziecko. W tym względzie należałoby znaleźć jakieś dobre rozwiązanie, uwzględniające konkretne życiowe okoliczności (choćby zamożność matki dziecka).

Na ile wasza miłość byłaby krzywdą wyrządzoną tamtej kobiecie trudno się wypowiadać nie znając całej sytuacji. Skoro jednak prawo kościelne taki nowy związek dopuszcza, to raczej nie byłaby to jakaś wielka krzywda. Ostatecznie z jakiegoś powodu zgodziła się ona na brak ślubu kościelnego (jeśli oczywiście rzecz dotyczy katolików), sama dopuściła do takiej sytuacji...

Co do zdania rodziny... Jest ono ważne, ale nie przesadzajmy. Każdy sam wybiera partnera życiowego i tego prawa nigdy nie powinno się cedować na bliskich. Posłuchac rady, owszem, ale decyzję należy podjąć samodzielnie...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg