ja 11.06.2003 23:26

Szczęść Boże! Mam takie pytanie: Jaką miłością powinniśmy darzyć Maryję? Czy możemy Ją kochać niejako "na równi" z Panem Jezusem? Czyli tak samo mocno. Ale przecież Maryja nie jest Bogiem tylko Człowiekiem, a na pierwszym miejscu w naszym życiu ma być Bóg. Jakie znaczenie ma modlitwa różańcowa? Czy modląc się do Najświętszej Matki modlimy się zarazem do Boga ? Przyszła mi ostatnio do głowy taka myśl, że jak modlimy się np. do Maryi to tak, jakbyśmy nie rozmawiali z Panem Jezusem osobiście, tylko załatwiali swoje sprawy z Nim niejako "po znajomości". A wiadomo, że najlepiej jest osobiście. Bardzo dziękuję za odpowiedź. I pozdrawiam.

Odpowiedź:

Oczywiście na pierwszym miejscu stawiamy zawsze Boga. Jednak problem przedstawiony przez pytającego wydaje nam się nieco wydumany. Po pierwsze bowiem nie ma sensu przeciwstawiać sobie Jezusa i Maryi. Przecież Ona niczego innego nie pragnie, jak tylko tego, co Bóg. Świadczą o tym dobitnie jej słowa: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego” (anioła, ale on jest Bożym posłańcem). Syn zaś pragnie tego, co Ojciec. Nigdy nie zachodzi więc konieczność przeciwstawienia się Synowi, by okazać miłość Matce. A siły uczucia (jeśliby ten element miłości rozpatrywać) nie można i nie ma potrzeby mierzyć. Po drugie zaś nie jesteśmy pewni, czy dobrze rozumianą miłość do bliźniego można przeciwstawić miłości do Boga. Ostatecznie przecież prawdziwe dobro człowieka nigdy nie przeciwstawia się Bożemu prawu....

Co do modlitwy... Modląc się na różańcu razem z Maryją rozważamy tajemnice z życia Jezusa i uczymy się od Niej postawy pokornej służebnicy. Zwracając się do Niej zwracamy się oczywiście tylko do Niej, a nie do Boga. Podobnie jednak robimy w przypadku, gdy prosimy znajomego o modlitwę w jakiejś naszej sprawie. Nie ma w tym nic złego. Bóg dopuszcza wstawiennictwo innych osób. Zbawił nas zresztą nie pojedynczo, ale we wspólnocie Kościoła. To chyba dość wymowne...
Piszący te słowa zawsze stara się mówić Bogu „bądź wola Twoja” i prosić tylko o sprawy naprawdę dobre. Bóg ma swoje plany. Człowiek swoim rozumem nie zawsze jest w stanie je ogarnąć. Ale na pewno gorąca modlitwą można na Boże decyzje wpłynąć. Tym bardziej, jeśli prosi „dwóch albo trzech”. Na pewno Bóg zmieniając niejako swoje plany (niejako, bo przecież znał przyszłość i wiedział, że będziemy prosić) nie pozwoli, by stała nam się krzywda...


J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg