Gość 20.07.2017 18:40

Szczęść Boże.
Mam takie pytanie - czy chrześcijanin (taki na serio) może się nie angażować w żadne dzieło (wspólnota, wolontariat albo - polityka, coś patriotycznego, społecznego czy założenie rodziny itp.) czy poza pracą zawodową musi jeszcze jakoś "działać"? Papież Franciszek mówi, żeby "wstać z kanapy". Biskupi i księża też mówią, żeby się angażować i dają nam za wzór młodych takich jak bł. Piotr Frassati na przykład. Mówią, że mamy być ludźmi kontemplacyjno-czynnymi... OK. A czy w dzisiejszych czasach można mieć po prostu powołanie tylko kontemplacyjne? A jeśli tak, to jak odróżnić kontemplatyka z powołania od tchórza i lenia, który boi się zadziałać i wmawia sobie, że Bóg go do tego nie powołał?

Odpowiedź:

Nie patrzyłbym na sprawę zaangażowania się w różne sprawy czy jego braku w kategoriach grzechu. Bez przesady. Zresztą sama praca zawodowa jest też jakąś służba na rzecz bliźniego. Nawet jeśli jest to stemplowanie listów na poczcie. Nie ma obowiązku, by angażować się bardziej. 

A jeśli przy tym ktoś wiele się modli, zwłaszcza jeśli poleca Bogu innych w modlitwie.... To to już jest bardzo ważne zaangażowanie.  

Warto chyba w tym kontekście przypomnieć o uczynkach miłosierdzia względem ciała i duszy. Sporo tego jest, choć na pewno nie opisują każdego możliwego dobra. Modlitwa za żywych i umarłych jest tam opisana jako jeden z  tych dobrych czynów

Uczynki miłosierdzia co do ciała


1. Głodnych nakarmić
2. Spragnionych napoić
3. Nagich przyodziać
4. Podróżnych w dom przyjąć
5. Więźniów pocieszać
6. Chorych nawiedzać
7. Umarłych pogrzebać

Uczynki miłosierdzia co do duszy

1. Grzesznych upominać
2. Nieumiejętnych pouczać
3. Wątpiącym dobrze radzić
4. Strapionych pocieszać
5. Krzywdy cierpliwie znosić
6. Urazy chętnie darować
7. Modlić się za żywych i umarłych

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg