Gość 23.06.2017 20:39

Czy przyjaźń z zagorzałym ateistą, zwolennikiem szatana, nazizmu u innych bluźnierstw jest grzechem?
Czy grzesząc świadomie ale niechętnie i od razu przy tym żałując szczerze, zmniejszamy wagę grzechu?
Czuję że tęsknię za Bogiem. Od dwóch miesięcy wiodę grzeszne życie. Ale kiedy grzeszę, czuję że robię źle i że chcę pojednać się z Bogiem. Ale trudno mi przełamać się i pójść na mszę i do spowiedzi, chcę ale nie potrafię. Nie potrafię się modlić, nie wspominając o skupieniu się na modlitwie. Chcę żyć zgodnie z wolą Bożą ale naprawdę nie potrafię. Dlaczego tak się dzieje? Jak to zmienić?

Odpowiedź:

1. Przyjaźń grzechem nie jest. Ważne czy nie wspierasz go w złym (chodzi o jakieś realne wspieranie, potakiwanie jego tezom, a nie to, że z nim rozmawiasz) albo czy na Ciebie ta znajomość nie działa demoralizująco. 

2. Zmniejszasz. Co nie zmienia faktu, ze w konkretnym wypadku ciągle może chodzić o grzech ciężki. Ot, takie morderstwo. Trudno by przez żal po zabiciu stawało się zaraz grzechem lekkim.

3. Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Może to demoralizujący wpływ owego kolegi? Nie wiem. Wiem za to, że w nawróceniu nie należy czekać na zechcenie, ale zaraz przedsięwziąć stosowne działania. 

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg