Gość 18.12.2016 23:45

W odpowiedzi na pomysł publicysty Frondy o karalności za zdradę

http://www.fronda.pl/a/salwowski-czas-na-kary-za-cudzolostwo-niekiedy-surowe,79224.html

Pan Odpowiadający napisał, że nie można wszystkim narzucać swojego światopoglądu, a także, że w obecnych czasach pomysł ten spotkałby się ze zbyt dużym oporem (jeśli dobrze pamiętam).

Chciałem zapytać, czy jeśli żylibyśmy - że tak to nazwę - w idealnych warunkach (to znaczy w świecie, gdzie kara za zdradę nie powodowałaby dużego oporu, w bardziej konserwatywnym świecie itd.) i jeśli kara ta miałaby dotyczyć tylko katolików, to czy wymierzanie takiej kary (opisanej pod linkiem) byłoby słusznym procederem z punktu widzenia Katolicyzmu?

"... od bardzo łagodnych typu prace społeczne, poprzez cięższe typu chłosta i zakucie w dyby, po bardzo surowe, nie wykluczając tu nawet możliwości skazania na śmierć."

to oczywiście tylko wybrany z całości fragment

Odpowiedź:

Grzech będąc złem zawsze oczywiście uderza także w społeczeństwo. Nie tylko w Boga i grzeszącego człowieka. Wydaje mi się jednak, że pomysł karania za cudzołóstwo nie byłby dobry. Pomijając nawet kwestię tego, że dziś byłoby to odbierane jako anachronizm, to co dobrego mogłoby z tego wyniknąć?

Głównym celem karania powinna być chęć przywrócenia sprawiedliwości, naprawienia zła. Czy człowiek, który za zdradę dostał 10 razy batem w tyłek zacznie nagle kochać swoja żonę? Z zabijaniem czy kradzieżami jest inaczej: tu chodzi o to, by człowiek powstrzymał się od takich działań. Ale przecież cudzołożnik nawet jeśli się od tego powstrzyma, kochać nie zacznie. Proszę też zwrócić uwagę, że nie jest tak, że prawo pozwala bezkarnie zdradzać. Istnieje obowiązek alimentacyjny. Przestajesz dbać o rodzinę? To państwo zmusza, żebyś jednak nie przestał. I ta kara, w przeciwieństwie do chłosty za cudzołóstwo, faktycznie ma jakiś sens...

Złośliwie zauważyłbym jeszcze jedno: ze jeśli chcemy karać za łamanie przykazań, to czemu wyłączać spod tego karania grzechy przeciwko ósmemu przykazaniu? Oszczerstwa są w naszym kraju praktycznie bezkarne. A może należałoby oszczercom i tym, którzy rzucają na innych w ważnych sprawach fałszywe podejrzenia obcinać język? Nie cały, np po jednym milimetrze za każde oszczerstwo. Albo palce, jeśli wypisywali te swoje osądy na internetowych forach. Nie byłoby to słuszne działanie, które położyłoby tamę bezkarnemu obrzucaniu ludzi błotem?

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg