Pietrucha__22 15.02.2011 12:00

Witam serdecznie.
Z tego co wiem w niniejszym serwisie na pytania ludzi odpowiadają osoby duchowne. To bardzo dobrze, bo chciałem się dowiedzieć jak sprawa, którą poruszę za chwilę wygląda z perspektywy osoby związanej z "Bogiem". No więc:

co mam zrobić jeśli mimo szczerych chęci kompletnie nie wierzę w Waszego Boga? Sprawa wygląda tak, że czasami (jak na prawdę nie mam co robić) idę do kościoła, obserwuję dziwne gesty księdza, jego kolorowe szaty zmieniające się w zależności od okresu i pory roku, wonne kadzidła, powtarzane słowa... i jedyne co mi wtedy przychodzi mi do głowy to wielki smutek i rozczarowanie, że oszukujecie siebie oraz biednych ludzi, którzy Wam ufają... Myślę sobie wtedy, że tak na prawdę o tym czymś co nas stworzyło (efekt fizyczny, zjawisko, byt) nie wiemy nic, a kościół jest takim miejscem, gdzie sprzedaje się ludziom byle jaką , wymyśloną kolorową odpowiedź na ich egzystencjalne pytania... Po co to wszystko? Czy ksiądz, który najczęściej ma zerową wiedzę o fizyce, matematyce, biologii itp. jest na prawdę przekonany, że jest w stanie rozumieć i komunikować się z "Bogiem" (skoro nawet nie rozumie otaczającego go świata)? Jak to wygląda z perspektywy księdza. Tylko błagam, bez tych bredni, że wystarczy czuć i wierzyć itp... Mieszkam na 9 piętrze i owszem, wierzę, że umiem latać, ale oboje wiemy co by było, gdybym chciał wyfrunąć z okna...

pozdrawiam
Piotr

Odpowiedź:

Na pytania w tym portalu najczęściej odpowiada osoba świecka....

Masz racje. Kolorowe szaty gesty, słowa, mogą wyglądać śmiesznie. Tak jak śmiesznie wygląda człowiek, który sam ze sobą rozmawia na ulicy. Dopiero kiedy zauważasz, że ma w uchu słuchawkę telefonu, zaczynasz rozumieć w czym rzecz.

Z religia jest podobnie. Tym, którzy patrzą na to co zewnętrzne może się wydawać, że modlący się oszaleli. Nie widzą tej niewidzialnej słuchawki, która łączy ich z Bogiem. Jednak kiedy uświadamiasz sobie, że te gesty wykonuje ktoś, kto mówi do samego Boga, wszystko nabiera innego wymiaru.

Wiara nie jest zbiorem dziwacznych praktyk. Jest odpowiedzią na objawienie się Boga. Był kiedyś taki człowiek. Jezus Chrystus. Był wielkim nauczycielem. Zabili Go. Ale Jego uczniowie widzieli Go potem zmartwychwstałego. I za tę prawdę wszyscy, po kolei, oddali swoje życie. Chrześcijanie są ich uczniami. Wierzą, ze Jezus faktycznie zmartwychwstał. Nie ma się co dziwić, że do Niego i tego, którego objawił, próbują się zwracać tak, jak ich ów Nauczyciel nauczył...

Księża nie znają fizyki? Hm. Np. ks profesor Heller jest wybitnym znawcą tej dziedziny wiedzy. Jakoś nie przeszkadza mu to być jednocześnie katolickim księdzem. Widać wiara i fizyka nie są wcale sprzeczne. I szczerze mówiąc być nie mogą. Przecież fizycy badają tylko to, co materialne, prawda? A religia odnosi się do sfery duchowej. Nie mogą więc być sprzeczne, bo mówią o dwóch różnych sprawach...

Wiara w ducha jest nienaukowa? No widzisz... Fizyk nie potrafi udowodnić, że kiedyś zdarzyło się coś takiego, jak bitwa pod Grunwaldem. Choć historycy nie mają co do tego cienia wątpliwości. Czy z faktu, ze fizyka nic nie mówi o bitwie pod Grunwaldem ma wynikać, że nigdy jej nie było?

J.

 

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg