tojo 25.07.2010 00:23

chcialbym zapytac w jaki sposob przyblizyc wiare w BOGA koledze ktory nie wierzy, neguje wiare i w rozmowie przytacza argumenty skoro BOG stworzyl wszystko to dlaczego stworzyl cierpienia dzieci ,choroby smiertelne ,meczarnie itd i na koniec jak moge przedstawic obraz BOGA MILOSIERNEGO temu zagubionemu koledze ktory kompletnie nie wierzy

Odpowiedź:

Nie ma prostej metody na przekonanie do Boga kogoś, kto Go nie lubi. Przynajmniej nie da się z góry przewidzieć, co trzeba mu powiedzieć, na co zwrócić uwagę. o to zależy od tego człowieka. Od jego postawy. Zupełnie inaczej będziesz rozmawiała z człowiekiem, który chce wierzyć, ale problem cierpienia mocno mu tę wiarę utrudnia. Wtedy warto apelować do rozumu. Gdy dla kogoś problem cierpienia jest pretekstem  by porzucić wiarę, wtedy argumenty rozumowe nie przekonają. 

Dlaczego Bóg zezwala na cierpienie? Wydaje się, że w tej kwestii warto zwrócić uwagę na kilka spraw:

1. W pierwotnym Bożym zamyśle człowiek nie podlegał cierpieniu. Pojawiło się ono przez grzech. Bóg postępuje jak dobry wychowawca: wystawia wychowanka na skutki jego wyborów. Nie chroni go przed nimi. Bo wie, że chroniąc człowieka przed skutkami grzechu sprawi, że człowiek nigdy zła nie przestanie lekceważyć. Jak człowieka zaboli, może pomyśli. 

Dotyczy to szczególnie zła mającego swoje źródło w postępowaniu człowieka. Gdyby Bóg sprawił, ze pobitego nie boli, że okradziony ma dalej co miał, że okłamany, zdradzony nie odczuwa żadnego dyskomfortu, to niewielu by zauważyło, że mamy do czynienia ze złem. Zwróć uwagę, ze ostatnio tak się dzieje w sprawach dotyczących szóstego przykazania. "Komu to szkodzi" pytają zdradzający i zostawiający własne dzieci. Ano szkodzi, szkodzi. Tylko jak ktoś zamknie oczy, to tego nie widzi...

Cierpienie niezawinione (choroby, kataklizmy) można potraktować jako swoistą szkołę patrzenia w przyszłość. Cierpienie sprawia, że zaczynamy tęsknić za lepszym życiem; że zwracamy nasze myśli ku wieczności. W której nie będzie łez (chyba że łzy szczęścia). Czym są niedogodności tego życia w perspektywie życia wiecznego?

2. Sam Boży Syn, Jezus Chrystus, będąc na ziemi, przyjął na siebie cierpienie. Był z nami solidarny. Bóg na własnej skórze (dosłownie) odczuł, jakie to straszne. To daje nadzieję, że nie jest mu obojętny człowiek cierpiący. Ale widać to cierpienie jest dla niego albo dla jego otoczenia, dobrym rozwiązaniem...

Cyniczna pociecha? Nie. na własnej skórze doświadczam tego problemu. Jestem ofiarą pewnego lekarskiego błędu, który ograniczył moje życiowe plany i możliwości. Ale przez to zostałem pchnięty do pracy, którą w tej chwili wykonuję. Widać Bóg chciał, żeby moje zdolności się nie zmarnowały. 

3. O tym już wspomniano, ale warto jeszcze raz wyraźnie powtórzyć: Bóg planuje dla nas niebo. Bez chorób, cierpienia, śmierci. Nasze życie na ziemi jest tylko lekcją, podczas której musimy się czegoś sensownego nauczyć. 

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg