zzz 02.12.2009 15:27

Na świecie jest pełno aborcji, innych morderstw, agresji i niesprawiedliwości.

Modlę się , kończę drugą duchową adopcję i czuję się i tak jakoś bezsilna, bo całego świata nie zmienię. Chciałabym wszystkie te biedne dzieci przygarnąć i uratować, tylko tak się nie da.

Przeczytałam o tym jak ludzie żyją w Chinach-jestem przerażona. Przymusowe aborcje (okrutne metody) nawet w 9. miesiącu ciąży, prześladowanie ciężarnych matek, burzenie im domów i donosy dla pieniędzy.
W Holandii lekarze decydują, czy podać śmiertelny zastrzyk, pomimo tego, że ludzie starzy czy chorzy chcą żyć.

Linki pod którymi jest napisane o tym szerzej:
http://www.npr.prolife.org.pl/Chiny.htm

http://www.katolik.pl/index1.php?st=artykuly&id=39&id_r=&rodzaj=


Jak z tym żyć?? Obawiam się że stanę się obojętna aby nie zrujnować sobie psychiki tymi strasznymi faktami-do tego są zdolni ludzie. Obawiam się wojny aby moje dzieci nie cierpiały, i aby w ogóle żadne dzieci nie cierpiały tak jak w czasie ostatniej wojny. Jest to dla mnie wielkie cierpienie.

Odpowiedź:

Na cały świat nie ma Pani wpływu. Ale na ten wokół siebie - tak. Niech Pani spróbuje posiać w nim jak najwięcej dobra i miłości. Gdy znajdzie się wielu takich ludzi jak Pani, wtedy jest duża szansa, że dobro będzie się rozpleniać na przekór złu...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg