Maria 13.08.2009 15:12

Rodzina mojego męża bardzo go skrzywdziła. Szczególnie bolesne dla niego jest to, że zrobiła to jego własna matka i rodzeństwo. Wdawanie się w szczegóły byłoby bezsensowne bo jest tego zbyt dużo. Jakiekolwiek próby pojednania i próśb o szczerą rozmowę ze strony mojego męża zawsze odnosiły odwrotny skutek. Mąż nie może sobie z tym wsztstkim poradzić. Zaczął chorować na serce. Stał się bardzo gwałtowny, co odbija się także na naszych wzajemnych relacjach. Staram się być cierpliwa ale nie zawsze mi się to udaje. Nie chcę stawać w jego obronie tylko dlatego, że jestem jego żoną. Wiem, że ma rację i jest mi przykro, że tak został potraktowany. Wszystko, co mamy zdobyliśmy ciężką pracą. Mąż nigdy nikomu nie odmówił pomocy. Jest rozgoryczony. Coraz częściej wspomina jak źle był traktowany w dzieciństwie przez swoją matkę. Pozostałe rodzeństwo natomiast było faworyzowane. Jesteśmy już obydwoje po 50-tce. Mamy za sobą 30-letni staż małżeński. Przez całą tą rodzinną sytuację coraz gorzej nam się dogadać. Najlepiej jest wtedy kiedy przytakuje mężowi i wysłuchuje jego żali. Doskonale go rozumiem ale coraz ciężej mi z tym. Sama biorę leki uspokajające. Chciałabym żyć w spokoju. Co robić? Jak mogę pomóc swojemu mężowi i nam? Jeśli można to proszę o odpowiedż na moją skrzynkę mailową. Serdeczne Bóg zapłać!

Odpowiedź:

Każdy człowiek jest inny i trudno dać jakąś uniwersalną receptę, która pomogłaby Pani mężowi. Zwłaszcza gdy nie zna się sprawy. Jeszcze trudniej radzić, jak pomóc waszemu małżeństwu. Odcięcie się od problemów męża nie wchodzi przecież w grę...

Jeśli odpowiadający widzi jakieś wyjście z sytuacji dla męża, to właściwie tylko w próbie zdystansowania się od krzywdy wyrządzonej przez rodzinę. Jeśli sobie powie, ze nie potrzebuje tego, czego mu nie dali - cokolwiek to było - będzie mu lżej. Przecież ma Panią, ma pewnie niezłe życie, bo jest panem swojego losu (na ile człowiek może być). To wystarczy do szczęścia... Naprawdę...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg