marchewa 08.06.2009 22:11

Witam. Mój problem brzmi następująco:
Mam 16 lat i jestem uczennicą z Kielc. Nauczyciel geografii (któy uczył mnie) jest ateistą, konserwatystą i do tego walczącym. Jest dosyć stary i, nie wiem, jak to określić, choć jest tak ostry, że początkowo nikt go nie lubi, to po pewnym czasie wszyscy go kochają i jest dla nich wielkim autorytetem. On jest przewodnikiem i organizuje wycieczki, na które też kiedyś jeździłam. Problem jest w tym, że na tych wycieczkach bardzo skutecznie wpaja on uczniom swoje poglądy - mało, że ateistyczne, to jeszcze pod wieloma względami niemoralne. Ma on w sobie coś takiego, że wszelka dyskusja z nim jest bezcelowa i po prostu przekonuje uczniów, oni mu wierzą. Ja nie dawałam się przekonać w zasadniczej kwestii, ale moi rodzice uznali, że i tak mam zrobione pranie mózgu i po jednej z wycieczek zabronili mi gdziekolwiek z nim jeździć. Początkowo się buntowałam. Brakuje mi gór, a wyciecczki z nim same w sobie były niesamowite. Ale kiedy patrzę teraz na to z boku, widzę, jaki wpływ on ma na moich znajomych, jestem przerażona i wdzięczna rodzicom. I trochę mi wstyd. Wstyd, że nigdy nie potrafiłam odpowiadać na jego antykościelne argumenty, wstyd, że gdy zaczynał dysputę o moralności milczałam lub wychodziłam z pokoju, wstyd, że wybrałam najprostszą z możliwych furtek uciekając przed wszystkim i zasłaniając się rodzicami... Wiem, że jestem beznadziejna, nie potrafię bronić wiary... Jak powinnam sobie z tym poradzić i naprawić własne tchórzostwo? Czy mogę jakoś pomóc moim znajomym, którzy wciąż go słuchają? Czy dobrze robię modląc się za niego mimo, że sprawa jest beznadziejna, bo trudno o twardszego ateistę? Proszę o pomoc.

Załamana.

Odpowiedź:

Nierozsądnie jest przystępować do walki, gdy wiadomo, że się ja przegra. Nie obwiniaj się, ze milczałaś. Nie uważaj się za beznadziejną, bo nie potrafiłaś ustrzec kolegów przed wpływem owego nauczyciela. Nie wstydź się, że zasłoniłaś się rodzicami. Głową muru nie przebijesz. Masz przecież dopiero 16 lat. To niby dużo, ale w konfrontacji z doświadczeniem starszego człowieka naprawdę niewiele...

Co robić? Szukaj odpowiedzi na zarzuty owego nauczyciela. Być może część z nich jest zresztą słuszna. Kościół, wierzący, też są ludźmi i popełniają różnego rodzaju zło. Dojrzałość, także chrześcijańska, powinna wyrażać się w tolerancji na niejednoznaczność. To znaczy... Młodzi ludzie często widzą świat czarno-biały. Tolerancja na niejednoznaczność, to dostrzeżenie odcieni szarości...

Napisałaś, że chodziło o dysputy na temat moralności... Odpowiadający jest głęboko przekonany, że wszystkie zasady życia chrześcijańskiego są słuszne. Czasem tylko trudno to dostrzec, bo nie każde zło pokazuje swoją destrukcyjna siłę natychmiast... Ot, kwestia pracy w niedzielę. Można się zasłaniać tysiącem powodów. Żaden z nich nie okazuje się dość ważny, gdy człowiek zaczyna dostrzegać, ze żyje w kieracie; że nie ma czasu dla przyjaciół, na przyjemności, że nie potrafi spędzać sensownie czasu wolnego....

Czy powinnaś wrócić do wycieczek? To zależy. Bywają ludzie, którzy są jak plastelina. Łatwo nasiąkają poglądami innych. I dobrymi i złymi. Tacy nie powinni narażać się na demoralizujące towarzystwo. Ale są i tacy, którzy to zdemoralizowane towarzystwo potrafią poprowadzić ku lepszemu. Wszystko więc zależy od tego, czy dasz przynajmniej radę ocalić swoje poglądy... I zasadniczo tak właśnie powinno się postępować. Nie uciekać przed wyzwaniami. Nie tylko podejmować dyskusję. Przede wszystkim podjąć trud uzasadnienia sobie samej własnych poglądów....

Może jeszcze... Mała ściąga dotycząca chrześcijańskich przykazań...

Bóg nigdy nie daje przykazań po to, żeby człowiekowi utrudnić życie, ale żeby go ustrzec przed złem. Warto tak patrzyć na przykazania; zastanawiać się, przed czym Bóg próbuje mnie ostrzec...


1. Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną (czy obok mnie)... Czy Bóg jest zazdrosny? Nie. Wie, ze nie ma innego boga, prócz Niego. W tym przykazaniu ostrzega, by ludzie nie pokładali nadziei w tych osobach czy rzeczach, które Bogiem nie są. Np. w bożkach, magii, pieniądzu, innych ludziach itd... Łudzić się, ze pomoże ktoś lub coś, co nie jest Bogiem, to jak liczyć, że cieknący dach sam się naprawi...

2. Nie będziesz brał imienia Pana, Boga swego na daremno... Tu chodzi o obraz Boga w drugim człowieku; o szacunek dla świętości, o zakaz zasłaniania się Bogiem dla załatwienia swoich brudnych spraw. Bóg jest święty. Nie należy Go mieszać do swoich rozgrywek, ustawiać Go w roli swojego sojusznika przeciwko innym...

3. Pamiętaj, abyś dzień święty święcił... Już wyżej o tym napisano...

4. Czcij ojca swego i matkę... Przykazanie chroni podstawową społeczną więź. Tu chodzi o wdzięczność; o to, że nie godzi się źle traktować swoich dobroczyńców...

5. Nie zabijaj... Bez większego komentarza. Idzie o życie, zdrowie, nietykalność bliźniego...

6. Nie cudzołóż.. Stoi na straży jedności małżeństwa, a więc i rodziny, ale i chroni godność osoby przed przedmiotowym traktowaniem; przed potraktowaniem jako przedmiotu do użycia...

7. Nie kradnij... Własność zabezpiecza człowiekowi byt. Zabranie tej własności życie mu komplikuje...

8. Nie oczerniaj... Chroni dobre imię osób, strzeże niesprawiedliwym potraktowaniem...

9-10. Pokazują, ze zło rodzi się w sercu. Pożądanie, jeśli w porę go nie powstrzymać, potrafi doprowadzić do wielu zbrodni. Zabójstwa męża pożądanej kobiety, innych prób rozbijania małżeństwa, czy w przypadku rzeczy do kradzieży, oszczerstw i wszelkiej próby nieuczciwości...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg