Wiedźminka 23.08.2007 20:08

Witam!
Mam dwa pytania:
1. Kościół uznaje kreacjonizm ewolucyjny, a więc teorię ewolucji. To znaczy że nie tylko Adam i Ewa nie istnieli, ale też że na ziemi istniało jednocześnie kilka gatunków ludzi, na różnych stopniach rozwoju. Adam i Ewa nie mogli zgrzeszyć. Jak to jest więc z grzechem pierworodnym? Po kim go dziedziczymy? Czytałam odpowiedzi na podobne pytania, ale znalazłam tylko stwierdzenie że "Odpowiadający nie bardzo rozumie, co do sprawy ma teoria ewolucji...". A problem w tym, że ma wszystko.

2. Dlaczego Kościół uznaje, że Maryja była dziewicą? W Biblii jest napisane że "Józef (...) wziął swoją Małżonkę do siebie, lecz nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna, któremu nadał imię Jezus." Wynika z tego, że potem się zbliżał, zwłaszcza, że z NT wynika, że Josef i Miriam byli normalnym małżeństwem.

Odpowiedź:

Adam i Ewa to imiona pierwszych ludzi. Czy tak rzeczywiście mieli na imię, nie wiadomo. Ale nie ma to znaczenia. Ich imiona mają znaczenie symboliczne. Czy było ich tylko dwoje? Kościół nie upiera się przy monogenizmie (że od jednej pary ludzkiej wzięła się cała ludzkość). Do przyjęcia jest też poligenizm (że u początków człowieka stoi jakaś społeczność). Nie do przyjęcia jest natomiast to, co mówisz: że z różnych społeczności w różnych miejscach kuli ziemskiej powstał jeden gatunek - człowieka współczesnego. Rzeczywiście, trudno by to było pogodzić z nauką o grzechu pierworodnym. Takie koncepcje niektórzy naukowcy wysnuwają...

Tyle że takie hipotezy są niezgodne z tym, co na temat mechanizmów ewolucji wiadomo. Jeśli u jej podstaw leżą przypadkowe mutacje, które okazują się "trafione" jako lepsze przystosowanie do danego środowiska, to wystąpienie takiego samego zestawu mutacji w różnych społecznościach jest praktycznie niemożliwe. Wskazuje na to rachunek prawdopodobieństwa. I gdyby z takich różnych społeczności powstał jeden gatunek, bez wątpienia musielibyśmy mieć do czynienia z cudem.

Zwróć uwagę na jeszcze jeden problem. Naukowcy badają kości, nie DNA. Na zasadzie podobieństw zewnętrznego próbują ustawić jakąś istotę w łańcuchu ewolucyjnym człowieka. Raz po raz zmuszeni są zmieniać zdanie, bo wykopano coś nowego. Nie można tych teorii traktować jako ostatecznego wyniku badań naukowych. Prawdę dopiero odkrywamy. Jednak nawet gdyby udało się znaleźć więcej kości, porównać DNA tych istot nie znamy odpowiedzi na najważniejsze pytanie: w którym momencie istota przedludzka stała się człowiekiem. Bo o człowieczeństwie decyduje obecność ludzkiej duszy. A tego nauka z założenia nie bada i zbadać nie potrafi. Naukowcy, którzy twierdzą, że już wszystko "wiedzą" i ze Biblia to bujdy

a) popełniają błąd polegający na zbyt łatwym łączeniu okruchów w całość; owa "całość" może być inna, iż twierdzą i z ostatecznymi stwierdzeniami trzeba jeszcze poczekać

b) popełniają niewybaczalny metodologiczny błąd rozciągania swoich naukowych kompetencji na dziedziny wymykające się naukom przyrodniczym (duszy nie da się zbadać)

2. W tekście który przytaczasz nie ma mowy o tym, że później Józef i Maryja współżyli seksualnie. Jest tylko potwierdzenie, że Jezus nie był biologicznym synem Józefa. Zobacz np. TUTAJ i TUTAJ

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg