susa 23.09.2006 19:38

W związku z tym że Bóg jest panem życia i śmierci mam pytania:

1. Dlaczego Bóg zadaje śmierć nieraz w formie bardzo brutalnej np przez powolne wyniszczanie organizmu przez nieuleczalną chorobą co zadaje wielki cierpienie osobie chorej i jej najbliższych? I dlaczego przez zadanie śmierci pogrąża w rozpaczy jej najbliższych i np w wyniku śmierci ojca zostają osierocone dzieci?

2. Jeśli chodzi o śmierć tragiczną np w wyniku wypadku, katastrofy to czy taka śmierć jest wynikiem wyłącznie przypadku, który powstał w wyniku zaistnienia pewnych czynników (np zderzenia się samochodów), co było niechciane, niezamierzone przez człowieka lecz mogło być jego błędem i zaniechaniem (ale wtedy oznaczałoby to że również życie jest dziełem przypadku i Bóg nie ingeruje w życie człowieka).

Czy też Bóg zaplanował, przeznaczył i zamierzył że konkretna osoba taką śmiercią zginie odwołując ją w odpowiednim czasie do wieczności? Ale jeśli to drugie jest prawdziwe to jak odnieść to do sytuacji gdy w wyniku jakieś tragedii nagle ginie dużo ludzi, bo raczej mało prawdopodobne jest by przypadkowo znajdujące się tam osoby były wszystkie w momencie wystąpienia śmierci w stanie łaski uświęcającej? Czy Bóg w jakiś sposób oddziałuje na siły przyrody zadając śmierc wtedy gdy wie jakiego wyboru dokonała osoba (który już się nie zmieni) a chroni przed śmiercią niedopuszczając przez zajście czynników wywołujących śmierć w ten sposób by nie przerwać danego człowiekowi czasu nawrócenia w czasie ziemskiego życia?

Odpowiedź:

1. Odpowiadający nie zna Bożych zamysłów. On zawsze robi tak, jak uważa za słuszne. Warto jednak pamiętać, że cierpienie ma sens. Na przykład bliskich cierpiącego skłania do refleksji, uczy prawdy o życiu, uczy służenia człowiekowi w potrzebie, radości z drobiazgów (jakim dla wielu tych, których cierpienie nie dotknęło jest zdrowie), uczy z rezygowania z własnych planów (bardzo ważne w przyszłym małżeństwie)... Samego cierpiącego zaś stawia w sytuacji, w której - jeśli tego potrzebuje - może szczerze się nawrócić (nagła śmierć nigdy nie była uznawana za dobrą), w której może on swoje cierpienia połączyć z ofiarą Chrystusa i ofiarować za siebie czy innych... Oczywiście jeśli nie łamiąc Bożego prawa mozna uniknąć cierpienia, to należy tak zrobić. Ale jeśli nie, trzeba pójść razem z Chrystusem na Jego krzyż... Bóg wie co dla człowieka w ostatecznym rozrachunku okaże się dobre. I na pewno podczas sądu o naszym cierpieniu bedzie pamiętał...

2. Odpowiadający nie potrafi rozróżnić w takich sprawach między wolą Bożą a Bożym dopustem. Trudno czasem powiedzieć, że Bóg coś zaplanował (np. że wiele osób zginie od bomby atomowej w Hiroszimie). Na pewno musiał jednak się na to zgodzić. Tak jak musiał zgodzić się na jakiś katakizm. Bóg wie co nas spotyka. Trzeba mu zaufać, że nigdy nas wtedy nie zostawia....

Ta ostatnia myśl wydaje się tu najważniejsza. Bóg nas nigdy nie opuszcza. Sam zaznał cierpienia, kiedy skazaliśmy Go na krzyż. Dlatego rozumie tych, którzy krzyczą z bólu... Ale wie, że po tym życiu jest jeszcze inne. Jak wierzymy - o wiele lepsze...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg