Poszukiwacz prawdy 07.08.2006 23:00

Na pewno warto dziękować Bogu, że Odpowiadający nie jest krową, nie mniej jednak odpowiedź na moje pytanie jest mało przekonywująca. Sugerowanie co natchniony autor miał na myśli pisząc „...bo żal mi że ich stworzyłem” stwarza możliwość nadinterpretacji faktów i dostosowania ich do potrzeb uzasadnienia swoich poglądów. W takim razie co natchniony autor miał na myśli pisząc te słowa:

Rdz 7:(23) I tak Bóg wygubił doszczętnie wszystko, co istniało na ziemi, od człowieka do bydła, zwierząt pełzających i ptactwa powietrznego; wszystko zostało doszczętnie wytępione z ziemi. Pozostał tylko Noe i to, co z nim było w arce.

Rdz 8: (21) Gdy Pan poczuł miłą woń, rzekł do siebie: Nie będę już więcej złorzeczył ziemi ze względu na ludzi, bo usposobienie człowieka jest złe już od młodości. Przeto już nigdy nie zgładzę wszystkiego, co żyje, jak to uczyniłem.

Czyżby Wszechwiedzący i Nieomylny Pan potrzebował potopu żeby dowiedzieć się że „usposobienie człowieka jest złe już od młodości” i żeby przyznać się że popełnił błąd i to dwa razy:
1. „Nie będę już więcej złorzeczył ziemi ze względu na ludzi...”
2. „Przeto już nigdy nie zgładzę wszystkiego, co żyje, jak to uczyniłem.”

Stwierdzenie że nie będzie się już więcej czegoś nigdy robić jest ewidentnym przyznaniem się do tego, że popełniło się błąd no chyba że natchniony autor miał co innego na myśli.


Pp

Odpowiedź:

Problem tkwi w sposobie interpretacji Biblii. Jeśli się analizuje każde zdanie z osobna i wyciąga z niego najdalej idące wnioski, to oczywiście dochodzi się do sprzeczności. Warto zawsze przyjrzeć sie kontekstowi danej wypowiedzi. I o czym ciągle niektórzy zapominają, gatunkowi literackiemu, w jakim daną wypowiedź znajdujemy.

Kiedy czyta się zdanie w konteście trzeba zwrócić uwagę na to, co znajduje się najbliżej. Na pewno trzeba też jednak zwrócić uwagę na wymowę całej księgi. Nie byłoby kłopotów z odczytaniem pewnych fragmentów listu do Rzymian (problem predestynacji), gdyby doczytać wywody świętego Pawła do końca: "Bóg poddał wszystkich nieposłuszeństwu, aby wszystkim okazać swoje miłosierdzie" (11,32). Czasem, aby dobrze odczytać myśl autora biblijnego, trzeba ją odczytywać w najszerszym kontekście, jakim jest cała Biblia. Nie można np. na podstawie jednego zdanie wyciągać wniosków sprzecznych z całym biblijnym przekazem. W takim wypadku trzeba się zastanowić, co autor, znający przeciez inne księgi, naprawdę chciał powiedzieć, a co nam, znającym Biblię często dość powierzchownie, tylko się wydaje...

W pewnych wypadkach trzeba też znać kontekst, jaką jest literatura czasu powstania danej księgi. Np. gdy zestawić tekst o stworzeniu świata z innymi dotyczącymi tej samej problematyki, a zawartymi w księgach pozabiblijych, wtedy cały spór o dosłowną czy niedosłowną interpretację tekstu wydaje się śmieszny. Widać bowiem jak na dłoni czym się owe utwory różnią. Takie porównanie bardzo jasno uwydatnia oryginalną myśl natchnionego autora, pozwalając rozróżnić co jest jego teologicznym przesłaniem, a co tylko uwikłaniem w poglądy jemu współczesnych...

Jak już wspomniano bardzo ważny jest też gatunek literacki, którym dany tekst jest napisany. Wiadomo, ze inaczej interpretuje się poezję, inaczej kroniki, inaczej teksty prawne. Zazwyczaj czytający potrafi to wyczuć, gdy mniejsza wagę przykłada do treści poszczególnych zdań, a stara sie ująć obraz całości. Tekst o który pytasz należy do gatunków opisujących prehistorię. Na dodatek robi to w sposób prosty i obrazowy, trochę jak w baśni czy micie. Trudno więc każdemu zdaniu przypisywać wartość dogmatu...

Teraz już konkretnie. W tekstach które przytoczyłeś widzisz obrazy zmienności Boga. On raz podejmuje decyzję, a potem ją zmienia. Oczywiście taki obraz jest sprzeczny z pewnym wyobrażeniem Boga jako kogoś, kto nie tyle jest nieomylny, ale działa jak automat: zawsze najprostszą (dla człowieka który go zaprogramował) drogą do celu. Bo jedno z drugim (nieomylnośc z automatyzmem) chyba jest w tym obrazie właśnie pomieszane.

Piszący te słowa widzi zaś w przytoczonych przez Ciebie zdaniach obraz Boga, który jest osobą. Boga, który nie postępuje jak bezduszna maszyna, ale wchodzi w prawdziwy dialog z człowiekiem. Boga, który raz postępuje tak, a raz inaczej nie dlatego że zmienił zdanie, ale dlatego, że eraz dając człowiekowi nauczkę stwierdził, że ten raz już wystarczy i że nie trzeba znów tego jednego środka stosować. To obraz Boga, który jest czuły na ludzką niedolę. Boga, którego można przekonywać do swoich racji...

Wniosek. Czytając Biblię nie wolno jej tekstów przykładać do gotowych szablonów i wyobrażeń. Trzeba ją czytać tak, by chcieć zrozumieć jej przesłanie, a dopiero potem uczynić je częścią swoich zapatrywań i wyobrażeń o Bogu. Słowem, nie być krową to za mało...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg