matys 05.08.2006 06:54

Szczęść Boże,
Bardzo proszę o wyjaśnienie na czym polega wyższość naturalnych metod antykoncepcyjnych od sztucznej antykoncepcji.
Chociaż jestem osobą głęboko wierzącą, mam w tym temacie wiele wątpliwości
Przy odpowiedzi proszę pominąć szkodliwość niektórych środków farmakologicznych jak i metody dążące do zabicia już istniejącego życia. Co do tych nie mam wątpliwości, że są złe.
Dość częstą argumentacją przeciwko sztucznej antykoncepcji , jest twierdzenie , że sztuczna antykoncepcja służy unikaniu poczęcia, podczas gdy naturalne metody służą regulacji poczęć . Moim zdaniem tak jedna jak i druga metoda może służyć planowaniu rodziny jak i jej całkowitemu unicestwieniu (świadome nieposiadanie ani jednego dziecka).
Inny częsty argument przeciw sztucznej antykoncepcji to fakt , że partnerzy traktują się nawzajem przedmiotowo zaspokajając głównie własne potrzeby w tej materii. Wynika to niby z łatwości seksu przy stosowaniu tego typu metod (brak naturalnych ograniczeń). Przyznam, że ten argument jest mocno dyskusyjny. Jeżeli ktoś kocha drugą osobę, to nie będzie jej traktował jak przedmiot, natomiast jeżeli jej nie kocha to żadna metoda naturalna tego nie zmieni.
Wyrażając tu swoją opinię nie neguję faktu, że naturalne metody regulacji poczęć są szlachetniejsze, bo uczą pokory, wstrzemięźliwości i nakłaniają do poznania rytmu własnego ciała. Są być może też lepsze od sztucznych metod z globalnego punktu widzenia (dzieci jest coraz mniej), bo są bardziej zawodne (wynika to raczej z ludzkiej ułomności niż z samych metod).
Niemniej jednak chciałbym usłyszeć odpowiedź dlaczego Kościół osoby takie ja my (kochający się rodzice trójki wspaniałych dzieci) pozbawia możliwości ułatwienia i tak już niełatwego życia i zwiększenia komfortu psychicznego ? (nie jesteśmy ideałami i nie stać nas na testowanie samych siebie czy utrzymamy prawidłowy rygor którejś z naturalnych metod).
Ostatecznie to Bóg decyduje czy ktoś będzie miał dziecko, czy nie.
Sami mamy, kiedyś niechcianą, bardzo teraz kochaną córkę, która pomimo „zabezpieczeń” wdarła się w nasze życie, bo Bóg tak chciał.
Z góry bardzo dziękuję za odpowiedź.

Odpowiedź:

Kiedyś wyjaśnienie na ten temat napisał o. Jacek Salij. Najlepiej więc chyba bedzie, jeśli zajrzysz TUTAJ

Ze swojej strony odpowiadajacy chciałby ustosunkować się tylko do ostatniego pytania:

Dlaczego Kościół osoby takie ja my (kochający się rodzice trójki wspaniałych dzieci) pozbawia możliwości ułatwienia i tak już niełatwego życia i zwiększenia komfortu psychicznego ?

Truizmem będzie przypomnienie, że nie wszystko co ułatwia życie jest moralnie dozwolone. Zapewne się z tym zgadzasz. Trudność z zasadami dotyczącymi życia seksualnego leży chyba w tym, że ludzie rzadko dostrzegają, jakie niebezpieczeństwo wynika z nieporządku w tej dziedzinie. Bo kiedy ktoś kradnie czy zabija, szkoda jest ewidentna. Nieporządek życiu seksualnym na pierwszy rzut oka nie przynosi żadnej większej szkody. Ale jest z nim trochę jak z kłamstwem. Ono początkowo ułatwia życie. Dopiero z biegiem czasu zupełnie je rozkłada. Kościół, nauczony doświadczeniem wieków, widzi w zagrożeniu urzeczowieniem osoby w seksie problem poważny. Problem, który może mieć bardzo poważne konsekwencje dla naszego życia.

Odpowiadajacy takie konsekwencje już widzi. Na przykład powszechne przymykanie oka organów ścigania na pornografię czy prostytucję (co w zestawieniu z gorliwością ścigania treści faszystowskich czy antysemickich jest mocno zastanawiające). A przecież funkcjonowanie tych gałęzi "przemysłu" często związane jest z z wymuszeniami, grożbami i biciem. Jakby niektórzy przestali w tych kobietach widzieć osoby...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg