Zyjacy na Ziemi 06.08.2003 10:18

Czytalem ostatnio sporo roznych tekstow dotyczacych cnoty czystosci i zadalem sobie pytanie:
dlaczego wlasciwie jest mi tak trudno zdecydowac się na czystosc i dlaczego tak trudno jest o nia walczyc ?
Doszedlem do wniosku, ze sa dwa powody:
1) boje sie, ze zrobie z siebie sztucznego czlowieka, ktory bedzie absolutnie nieczuły na bodzce seksualne i ogolnie cielesne, ze strace wogole czucie,
bo naucze sie kazdy odczuwany bodziec tlumic i odrzucac od siebie (nie widze innej metody zachowywania czystosci, gdyz kazde negocjowanie z bodzcem konczy sie ulegnieciem)
2) boje sie, ze moje zycie stanie się absolutnie suche, pozbawione radosci i odprezenia, ze zycie tylko tzw. trzezwa rzeczywistoscia bedzie
dla mnie nie do zniesienia (nuda, szarosc, prymitywizm)

Zastnawiam sie czy ktos kto osiagnal juz cnote czystosci lub jest juz mocno zaawansowany na drodze do niej
moglby rozproszyc te moje obawy ?

pozdrawiam
Zyjacy na Ziemi

Odpowiedź:

Cała sztuka wyrabiania w sobie cnoty czystości polega właśnie na tym, by nie tylko odsuwać od siebie pokusy, ale puste miejsce wypełniać czymś innym, np. przyjaźnią, dobrocią, czułością sympatią itp. Wtedy okazuje się, że czystość nie tylko nie robi z nas sztucznego człowieka, żyjącego bez radości i odprężenia, ale wręcz przeciwnie: życie nabiera niezmiernego blasku i odcieni barw, jakie przyzwyczajeni do „zaspokajania potrzeb” nie są w stanie zobaczyć. A zamiast ciągłego głodu nowych erotycznych doznań pojawia się szlachetna bezinteresowność, dająca możliwość dużo ciekawszych spotkań, rozmów... Po prostu rzeczywistego poznania drugiego człowieka, a nie tylko potraktowania go w kategoriach ewentualnego kolejnego obiektu zaspokajającego potrzeby...

Więcej znajdziesz np. na stronach:
http://www.mateusz.pl/ksiazki/js-pn/js-pn_33.htm
biblioteka/Z/ZR/przedslubem/ czuloscznakmiloscimalzenskiej.html
http://www.isr.org.pl/slownik0/teologia/czystosc.htm
http://www.isr.org.pl/wydaw/rozdz2.htm

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg