Agata 03.08.2003 23:22

Szczęść Boże.Ostatnio spotkałam się z taką opinią: Kościół buduje pałace, sanktuaria, Kościoły i jest zachłanny, nie daje dobrego przykładu. Jak my katolicy powinniśmy ustosunkowywać się wobec takich zarzutów. Jak mamy bronić naszej wiary wobec takich, coraz częstszych ataków.

Odpowiedź:

Odpowiadający zawsze w takich przypadkach zaczyna od wysondowania, czy ma do czynienia z członkiem Kościoła: czy człowiek ten jest chrzczony, czy był do pierwszej komunii, planuje ślub w Kościele, chce mieć katolicki pogrzeb. Bo przecież nie tylko kapłani tworzą Kościół, a wszyscy ochrzczeni w katolickiej wspólnocie (lub przyjęci po chrzcie). Jeśli tak jest, to należy mu o jego przynależności do Kościoła przypomnieć. Można go śmiało pytać co zrobił, aby Kościół był lepszy. Czy np. modli się za tych, którzy w czasie aktu pokuty proszą go „o modlitwę za mnie do Pana, Boga naszego” albo czy sam daje dobry przykład. Łatwo stawiać zarzuty innym; widzieć drzazgę w oku brata, a belki we własnym nie...

Ludzie oskarżający Kościół o zło zazwyczaj są specyficznie ślepi. Widzą tylko zło, a nie dostrzegają dobra. Warto więc wskazywać na owo dobro dokonujące się we wspólnocie Kościoła. Może osoby takiej nie przekonają szczere nawrócenia grzeszników, ale ogromna praca na rzecz ubogich (choćby w ramach Caritas, ale nie tylko) musi być dostrzeżona. Tego faktu nie można ignorować. Warto też rozejrzeć się wokół siebie i wskazać na dobro małe, prawie niezauważalne, np. cierpliwe dyżurowanie księdza w konfesjonale, uczciwą pracę gorliwego chrześcijanina, hojność pobożnego sklepikarza...

Co do pieniędzy... Skoro Kościół tworzą zarówno ci, którzy pieniądze wydają, jak i ci, którzy je ofiarowują, to jak można mówić o zachłanności Kościoła? To jakiś absurd...
Pomijając już tę sprawę, rodzi się pytanie, dlaczego wspólnota nie może wydawać dobrowolnych składek swoich członków w na te cele, na które się je zbiera? Nikogo w Kościele przecież nie niewolą. Każdy daje ile chce i ile może. Jeśli ktoś chce przeznaczyć pieniądze na budowę sanktuarium, kościoła, to dlaczego mu tego zabraniać? Przecież nikt nie zmusza wygłaszającego takie opinie do wydawania jego własnych pieniędzy na jakąś konkretną sprawę. Dlaczego tylko chodzący do Kościoła mają mieć obowiązek wydawania pieniądze na cele, które wskażą im inni?
Poza tym trzeba pamiętać, że kościoły i sanktuaria powstają dla wspólnego użytku. Będą z nich korzystać zarówno ofiarodawcy jak i ci, którzy kiedyś zechcą. Także przyszłe pokolenia. Nie wydaje się, jakoby wydawanie pieniędzy na sprawy służące ogółowi można było nazwać zachłannością...

Niestety, wiele prawdy jest w twierdzeniu, że każdy widzi to, co chce. Z ogromnej ilości docierających do nas informacji można stworzyć zarówno obiektywny obraz rzeczywistości, jak i jej karykaturę... A na dodatek psychologia zna mechanizm (nazywany projekcją), polegający na przypisywaniu innym swoich własnych wad... Jakże często oskarżanie Kościoła o zło rodzi się z pragnienia usprawiedliwienia własnej bylejakości...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg