Gość 26.03.2018 12:52

Witam,
Mam 40 lat,dwójkę dzieci,jedno niepełnosprawne,chodzę do kościoła, modle się, odmawiam różaniec, litanie, chodzę na drogę krzyżową, ogólnie jestem osobą która uczestniczy w życiu kościoła.

W piątek poparłam czarny protest ale od razu zaznaczę NIE JESTEM ZA ABORCJĄ tylko naprawdę niektóre punkty ustawy zaniepokoiły mnie a ostateczną decyzję aby poprzeć protest podjęłam po przeczytaniu tego artykułu
(...)
Teraz nie wiem co dalej, wszędzie słyszę ,że osoby popierające czarny protest to kobiety które chcą mordować swoje dzieci ale ja nie.Nigdy nie podpiszę się pod czymś co może pozwalać na zabijanie.
Nadchodzą święta i jak co roku chciałabym uczestniczyć w Triduum Paschalnym ale czy mogę? czy mogę w ogóle chodzić jeszcze do kościoła. Będąc w Niedziele Palmową w kościele cała mszę zastanawiałam się czy jestem godna aby tu być, no bo jak to w piątek czarny protest a w niedzielę do kościoła.
Nie wiem co mam dalej robić, jak żyć? czy mogę dalej chodzić do kościoła i nazywać się katoliczką?
Naprawdę nie jestem za zabijaniem nienarodzonych dzieci
Pozdrawiam i proszę o odpowiedź.

Odpowiedź:

Z tego co zrozumiałem z tego tekstu dotyczy on starego projektu zaostrzającego prawo aborcyjne. Nie tego, które teraz lezy w sejmie. Kościół też swego czasu wyraził sprzeciw przeciwko karaniu kobiet dopuszczających się aborcji. Bo takie rozwiązanie przyniosłoby więcej szkody niż pożytku. Jeśli więc ktoś popierał czarne marsze z powodów innych, niż pragnienie popierania aborcji, to nie widziałbym tu jakiegoś większego moralnego problemu. Na pewno nie została Pani wykluczona z Kościoła...

Odpowiedź piszę miesiąc później, więc pewnie już problem rozwiązany i tak, ale radziłbym po prostu na spowiedzi wyznać jak było. Dla spokoju sumienia, bo przecież jeśli był grzech, to w spowiedzi człowiek zyskuje jego przebaczenie. Ja uważałbym, ze tu grzechu nie było, było nieporozumienie... A tam gdzie brak świadomości, ze robi się źle, ciężkiego grzechu nie ma...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg