Gość 14.01.2018 22:33

http://zapytaj.wiara.pl/pytanie/pokaz/3a5faf

"...taka próżność chwalebną nie jest. Zwłaszcza gdy taka próba zwracania na siebie uwagi strojem to stała praktyka. [...]
Ale jednorazowy "występ" raczej trudno uznać za coś mocno złego."

1. A jeśli ktoś takie "występy" chciałby robić lub robiłby regularnie to grzech ciężki (bądź też lekki)? Mam tu skojarzenia z rolą Meryl Streep w "Diabeł ubiera się u Prady".

2. Czy jeśli autorem pytania pod ww. linkiem jest mężczyzna to zmienia to coś w kwestii moralnej oceny?

3. Czy jeśli ktoś ogólnie marzy o takim "zjawiskowym życiu", pełnego blichtru i elegancji - piękne, eleganckie ubrania i piękne wnętrza rezydencji (zakładając, że nie robi niczego złego, żeby to osiągnąć) to jest to grzech (a.) ciężki lub (b.)lekki albo czy to jest jakaś (c.) ułomność moralna?
Jeśli na samo wyobrażenie o tym aż czuje się euforię?

4. Gdzie jest granica pomiędzy poczuciem estetyki, radością z piękna (piękna materialnego - eleganckie, rezydencje, fryzury, biżuteria), a pychą, czy próżnością? Chociaż u mnie to próżność, pycha i bardzo silny egocentryzm, ale pytam z ciekawości.

Odpowiedź:

Myślę, że niewłaściwie stawiasz pytania. Zastanawiasz się na co możesz sobie pozwolić, by nie było grzechy. Ewentualnie grzechu ciężkiego. Tymczasem powinieneś myśleć, jak stać się dobrym i świętym człowiekiem.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg