Micho 22.02.2017 20:50

Szczęść Boże! Chciałbym zadać kilka pytań:
1. Jaka powinna być ocena moralna tzw. fuch, dodatkowej pracy poza legalną pracą zawodową? Jeżeli takie fuchy są wykonywane rzadko jako zadania do wykonania w określonym czasie i stanowią tylko dodatek do zasadniczego opodatkowanego i oskładkowanego wynagrodzenia, czy podjęcie takich dodatkowych prac byłoby grzechem?

2. To pytanie odnosi się do pierwszego. Mianowicie czy używanie do takich fuch, w celach zarobkowych (choć nie jest to podstawowe źródło utrzymania, tylko dodatkowy zarobek) programu komputerowego zainstalowanego legalnie na prywatnym komputerze, ale z licencją studencką, przeznaczoną do celów edukacyjnych, niekomercyjnych, byłoby grzechem?

3. Pytanie z innej beczki do konkretnej sytuacji. Mam pewne problemy ze skrupułami, także z rozpoznawaniem grzechów ciężkich i lekkich, także nieraz rozróżnianiem grzechów od pokus, które udało się pokonać. Tzn. jeżeli chodzi o teorię dot. rozpoznawania grzechów i pewną racjonalną analizę różnych sytuacji w celu ich właściwej oceny moralnej, to mam oczywiście podstawową wiedzę w tym temacie. Aczkolwiek bywa tak, że choć rozum podpowiada, że grzechu nie popełniłem, albo że to nie był grzech ciężko, to jednak pozostaje takie uczucie niepokoju, wątpliwości. Jest ono szczególnie mocne w czasie Eucharystii, kiedy zamiast skupić się na liturgii zastanawiam się czy mogę przystąpić od Komunii św. czy nie. Wiąże się to m.in. z tym, że najczęściej bardzo stresuję się czy wręcz boję się przystępować do spowiedzi św., dzięki Bogu udaje mi się jednak w ostatnim czasie spowiadać dość regularnie, nawet raz na tydzień. Aczkolwiek analizując moje czyny jest też we mnie obawa, że w niektórych przypadkach będę specjalnie samego siebie usprawiedliwiał i umniejszał winę moralną, byleby tylko nie musieć na spowiedzi wyznawać tego czynu, który jest dla mnie szczególnie wstydliwy. Zazwyczaj chodzi tutaj o racjonalnie oceniając sprawy błahe, które co najwyżej można by uznać za grzech lekki. Ale niepewność i strach pozostają. Także zdarza się w chwilach pokus albo takich wątpliwości, że automatycznie, aby uspokoić stres związany z wątpliwościami i skrupułami, przychodzi mi do głowy myśl "najwyżej się z tego wyspowiadam", jest to bardziej emocjonalny odruch, rodzaj pokusy niż świadoma decyzja. Taką myśl staram się od razu odrzucać, wiem że nie jest to grzech przeciwko Duchowi Świętemu, bo nie jest to trwała postawa, ale tez zdaję sobie sprawę, że gdyby to była świadoma i podtrzymywana myśl czy raczej decyzja, to byłoby to nadużywanie Bożego Miłosierdzia. Taką sytuację miałem ostatnio w czasie Mszy św., chociaż już wcześniej po takiej racjonalnej analizie uznałem, że pewne moje zachowanie nie było grzechem ciężkim, to wątpliwości mnie dalej męczyły, przyszła ta myśl "najwyżej się z tego wyspowiadam", którą od razu odrzuciłem i mimo wątpliwości przyjąłem Komunię św. Jednak do tej pory czuję pewien niepokój, tym bardziej że pojawia się myśl czy czasem nie popełniłem świętokradztwa. Przepraszam jeśli zbyt zawile tę sytuację opisałem, ale chciałem zapytać jak sobie z takimi rzeczami radzić?
Dziękuję i pozdrawiam!

Odpowiedź:

1-2. Ani z jednego ani z drugiego nie robiłbym wielkiego problemu. O ile oczywiście te fuchy nie stają się tak samo ważne jak legalna praca...

3. W ocenie swojego postępowania człowiek powinien kierować się rozumem, nie uczuciami. Bo sumienie to zdolność odróżniania dobra od zła. I musi w tym uczestniczyć rozum. Uczucia niczego nie analizują. Trzymaj się więc rozumu, a lęki odrzucaj. 

Oczywiście możesz się w ocenie swoich czynów pomylić. To nie grzech. Bo pomyłka - wiadomo - nie jest zależna od woli człowieka. Popełnienie błędu  jest jednak powodem, by człowiek miał porzucić rozum i zacząć kierować się lękiem. To byłoby najgorsze rozwiązanie. 

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg