krzysiek12 19.07.2016 22:39

Szczęść Boże!
Mam pytanie dotyczące relacji a zarazem opieki nad niepełnosprawną osobą. Kobietą w podeszłym wieku opiekuję się córka. Jest jednak problem, ponieważ sprawowanie opieki staje się dla niej przykrym i uciążliwym obowiązkiem. Zastanawiam się czy życzenie niepełnosprawnej osobie śmierci i ubliżanie jej jest grzechem. Zakładam, że tak. W związku z tym czy lepiej byłoby oddanie rodzica do domu opieki społecznej, gdzie miałby dobre warunki bytowe i nie obciążałby opieką swego dziecka, czy jednak dobrym rozwiązaniem jest by dziecko nadal opiekowało się rodzicem za cenę swojej pracy, utrzymania rodziny i relacji. Oddawanie rodziców do "domu starców" nie jest akceptowane społecznie. Uważa się ten proceder raczej za "niemiłosierny" za "brak serca" ze strony dzieci, które pochłonięte są karierą zawodową. Czy jest jakiś złoty środek na tego typu sytuacje, jakiś priorytet moralny, którym katolik powinien się kierować?
Dziękuję z góry za wyjaśnienia.
Ps. czy mógłby powrócić dawny schemat wyszukiwania odpowiedzi, tzn. wg kolejności a nie wg kategorii.

Odpowiedź:

Nasze działania powinny wynikać z miłości. Zarówno opiekując się rodzicem, jak decydując się na zlecenie opieki nad nim fachowcom, trzeba kierować się miłością. Może np. być tak, że człowiek nie potrafi zapewnić należytej opieki. Bo np. nie potrafi właściwie takiej osoby pielęgnować albo nie ma z czego żyć. Wtedy oddanie rodzica do domu opieki, przy założeniu oczywiście, że często będzie się go odwiedzało, nie jest grzechem.

Nie wydaje mi się jednak, by wyrazem miłości było pragnienie, by nie grzeszyć ubliżaniem i życzenie śmierci. To jakiś faryzejski egoizm. Nie potępiam osoby, której w tak trudnej sytuacji puszczają nerwy. Jest to nawet jakaś przesłanka do uznania, że człowiek sobie z tą opieką nie radzi. Zwłaszcza gdy z zasady jest człowiekiem łagodnym, a nie daje rady. Ale chodzi o to, że to trzeba przemyśleć co będzie lepsze - dla matki, dla całe tej sytuacji. A nie co będzie lepsze z perspektywy mojego dobrego mniemania o sobie...

Inna rzecz że osobie, która sobie nie radzi z tą opieką trzeba koniecznie jakoś pomóc. Ot, może na przykład trzeba zapłacić za pielęgniarkę, która przynajmniej od czasu do czasu przyjdzie i nauczy podstawowych rzeczy? Może trzeba czasem zluzować, by owa córka też mogła czasem wyjść z domu?

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg