Gość 22.06.2014 17:33

Proszę o ukrycie treści pytania. Chodzi o to iż ostatnio doszło do dosyć dużych starć w mojej rodzinie.(...)

Wiem długi ten opis, ale i tak zawiera on tylko niektóre urywki z tego co było. Moje pytanie jest następujące: czuję się współwinna temu wszystkiemu, możliwe że też zraniłam mamę, siostrę, ale nie miałam złych intencji, czy to grzech? Nie wiem czy po tym wszystkim mogę przystępować do Komunii, a niecały tydzień temu byłam u spowiedzi.. Co jeśli chodzi o siostrę, mamę? Czy siostra ma prawo tak się zachowywać? Wydaje mi się, że nie o to chodzi w tym, że nie musimy wszystkiego robić co nam rodzice powiedzą, by odmawiać takich rzeczy, gdy nie robimy nic ważnego.. Proszę o jakiś komentarz. Dziękuję

Odpowiedź:

Kiedy ludzie się nie potrafią ze sobą porozumieć, to bywa, że ten, kto chce doprowadzić do zgody - jak to się mówi - kładzie palec między drzwi a futrynę. To on obrywa. Zawsze można w takich sytuacjach powiedzieć coś niemiłego coś, z powodu czego potem czuje się winny. Z Twojej opowieści nie wynika jednak, abyś popełniła jakiekolwiek zło. Intencje masz dobre, próbujesz rozmawiać i z mamą i z siostrą. A że nie zapanował od tego pokój, to już nie Twoja wina...

Czy siostra ma prawo tak się zachowywać... Nie znam całości jej relacji z mamą. Ale zauważ, ze ona swoje postępowanie wobec mamy konsultowała ze spowiednikiem. Pewnie to jest tak, że mama oczekuje, że będzie jak kierownik robót, którego polecenia natychmiast wszyscy wykonują. A Twoja siostra nie chce żyć w ciągłym napięciu, że mama za chwilę coś każe i będzie się musiała natychmiast zrywać i to robić. I to jest zrozumiałe. Może wyjściem byłoby, gdyby mama zapotrzebowanie na waszą pomoc zgłaszała wcześniej, np, rano powiedziała, że będzie jej potrzebna pomoc przy tym, przy tym i przy tym, a nie zaskakiwała was poleceniami, że teraz masz zrobić to, a teraz tamto... Np. gdyby w tej chwili, gdy piszę te słowa, ktoś mi przerwał i zażądał, żebym to zostawił i zaczął robić co innego, chyba też byłbym niezadowolony. Jak się zaczęło, lepiej skończyć. A potem zrobić rzecz następną. Chyba że chodzi o jakąś sprawę bardzo ważną albo zupełny drobiazg, wymagający kilku sekund... Zwłaszcza że jak ktoś się nauczy, że natychmiast spełnia się każde jego żądanie, potrafi jedną pracę (np. pisanie tej odpowiedzi) przerywać kilka razy. A człowiek musi się co chwila odrywać od pracy, by po chwili znów zaczynać wszystko prawie od nowa (myśl przecież ucieka)....

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg