Gość 06.05.2012 13:47

Wśród uczynków miłosierdzia względem duszy są - między innymi - "Krzywdy cierpliwie znosić" oraz "Urazy chętnie darować". Ponad 2 lata temu syn z synową oskarżyli nas, że 19 lat temu przy sprzedaży małego mieszkania (kawalerki) drugiemu synowi, moja żona wraz z synem (nabywcą), wywierała presję i wymuszanie, aby to mieszkanie zostało nabyte za niższą o 1/3 cenę, niż wówczas obowiązywały na rynku mieszkań. W chwili zawierania umowy sprzedaży – kupna przed notariuszem, ani też przez kilkanaście lat po jej zawarciu żadnych zastrzeżeń i pretensji nie wyrażali. Obecnie żadne argumenty i wyjaśnienia syna i żony świadczące o nieprawdziwości stawianych zarzutów ich nie przekonały. Wywołało to konflikt w rodzinie, poczucie krzywdy i silną depresję u żony.
Proszę o udzielenie odpowiedzi na następujące pytania:

1. Co powinni zrobić poniżani i krzywdzeni przez kogoś bliskiego, gdy krzywdziciel nie reaguje na nasze cierpienia i nie chce uznać swoich błędów ?

2. Czy należy dążyć do pojednania z krzywdzicielem, który uważa, że nie ma sobie nic do zarzucenia, mimo fałszywości jego sądów i przekonań ?

Odpowiedź:

Myślę tak... Urazy darować ma sens, gdy chodzi o starą sprawę. Krzywdy znosić, gdy sam sprawca nie drąży sprawy. Tu - wychodzi na to - trzeba ustosunkowania się do oskarżeń. Dopiero gdy sprawa zostanie zamknięta, ma sens darować czy znieść krzywdę...

Faktycznie trochę to dziwne, gdy po 19 latach ktoś odgrzewa starą sprawę. Czego właściwie chce? Pieniędzy? Przyznania się do wyrządzenia krzywdy? Chyba tak, skoro temat - jak wynika z pytania - ciągnie się dwa lata...

Człowiek powinien przebaczać, ale trudno żądać, by nie bronił się przed krzywdą. W jaki sposób mieliby państwo dążyć do pojednania, skoro daje się nie od was zależy? Chyba pozostaje wam po prostu nie mścić się za oskarżenia...

Nie o to Pan pytał, ale... Odpowiadającemu oskarżenia Pana syna wydaje się mocno dziwne. Po pierwsze należałoby go zapytać, od jakiej kwoty zapłacił podatek. Bo jeśliby sprzedał mieszkanie za tanio, Urząd Skarbowy pewnie i tak naliczyłby mu podatek od ceny rynkowej. Akurat znam taki przypadek sprzed właśnie około 20 lat. Poza tym, co to znaczy, że wywierano na niego presję? Szantażowano go? Straszono? A jeśli uległ prośbie, dlaczego po latach ma pretensje? Przecież podjął wolną decyzję, czyż nie?

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg