Lukas
10.04.2003 16:24
Mam kilka pytań i prosiłbym o szybką odpowiedź.
1.Słyszałem w telewizji i, będąc w kawiarence internetowej przeczytałem napis, że mp3 są nielegalne(Jeżeli tak to dziwi mnie istnienie i
legalność odtwarzaczy mp3). Chciałbym zapytać, czy jeżeli są nielegalne, to ich posiadfanie na komputerze jest grzechem?Przecież jest to najpopularniejszy format plików muzycznych i w dodatku obsługiwany przez wszystkie programy. Czy więc posiadanie ich i pożycznie innnym jest grzechem? Czy kopiowanie płyt Audio CD do formatu mp3 jest grzechem? I czy kopiowanie(z płyty na płytę)oryginalnych Audio CD jest grzechem?Przecież każdy może utworzyć swoją Audio CD o takim składzie utworów jak oryginalna płyta i nie da się tego stwierdzić czy jest kopia oryginału?
2. Czy używanie systemu operacyjnego (np. Windows XP) i różnych programów komputerowych czy gier nie zakupionych, a jedynie pożyczonych od kolegów (którzy również nie posidają oryginalnych wersji a jedynie kopie) to grzech? Czy kopiowanie takich (bądź oryginalnych wersji - nawet za zgodą właściciela) programów, gier czy systemów to grzech? Czy pożyczanie ich innym to grzech?
3. Czy ripowanie filmów DVD (zgrywanie ich do formatu ".avi" mieszczącego się na zwykłej płycie CD) to grzech? Czy kopiowanie bądż posiadanie już zripowanych filmów jest grzechem? Czy pożyczanie ich innym jest grzechem?
4. Czy kopiowanie filmów z oryginalnych kaset VHS(np. z wypożyczalni) do domowego użytku - nie rozpowszechniania - jest grzechem? Czy pożyczanie ich znajomym jest grzechem?
Proszę o przesłanie odpowiedzi na mój e-mail, jeśli nie jest to problemem. Bóg zapłać.
Odpowiedź:
Wyjaśnijmy, że nie wszystko co jest nielegalne jest zaraz grzechem. I odwrotnie. Legalne są niektóre czyny, które w świetle przykazań są grzechami (np. zdrada małżeńska). Poza tym nie każdy plik mp3 jest nielegalny. W naszym serwisie jest sporo plików mp3, są też do pobrania niektóre programy. Wszystkie są legalne, ponieważ ich twórcy nie mają nic przeciwko zamieszczeniu i ch w serwisie www.wiara.pl w celu rozpowszechnienia.
Wszystkie zadane przez Ciebie pytania wkraczają w zakres praw autorskich. Niektórzy uważający się za znawców problematyki twierdzą, że wymienione przez Ciebie działania są grzechem. Nam jednak tak się nie wydaje. Nawet jeśli popełnia się tu czyn obciążony winą moralną, to poza sytuacją jednoznacznego osiągania dochodów w kopiowania utworów lub programów, jest to grzech lekki.
Wyjaśnijmy. Nie jest naszym celem rozmywanie odpowiedzialności moralnej za czyny ewidentnie złe, ale odpowiedzi na Twoje pytania muszą uwzględniać wiele rozmaitych uwarunkowań:
1. Własność intelektualna nie jest taką samą formą własności jak własność materialna. Tzw. piractwo komputerowe trudno porównać do zwyczajnej kradzieży. Pokrzywdzony fizycznie niczego nie traci. Sprawa raczej jest podobna do niezapłacenia komuś za wykonaną przez niego pracę.
2. Dygresja, za chwilę okaże się dość ważna: podstawą naszej cywilizacji był (i powinien zostać) powszechny dostęp do dóbr kultury. Nie można jej wymieniać na pieniądze. Dzisiejsi twórcy kultury oraz informatycy za darmo korzystają z tego dziedzictwa....
3. Należy zadać pytanie czy spodziewane zyski są współmierne do włożonej pracy. Zarówno twórcy muzyki jak i twórcy programów komputerowych otrzymują wynagrodzenie. Pewną ilość płyt, programów ktoś kupuje. Problem w tym, że zawsze chciałoby się więcej.... Czy słusznie?
Tom encyklopedii kosztuje trochę ponad sto złotych. W jego tworzeniu uczestniczyło setki specjalistów z różnych dziedzin. Nie jest łatwo napisać artykuł do encyklopedii. Na dodatek sporo kosztuje jeszcze druk i oprawa. Czyżby praca tych specjalistów była rzeczywiście tak mało warta w porównaniu z twórcami piosenek i niektórych programów komputerowych?
4. Chodzi o wykazanie, że twórcy czerpią zyski z tzw. piractwa. W myśl zasady, że chcącemu nie dzieje się krzywda, nie sposób więc mieć pretensje do kopiujących piosenki i programy. Rozbijmy odpowiedź na dwie części
a) twórcy piosenek i firmy fonograficzne korzystają z nielegalnego rozpowszechniania swoich utworów; jest to forma darmowej reklamy ich produktu. Niewielu dowiedziałoby się o istnieniu jakiejś piosenki, gdyby nie usłyszało jej w radio, na jakiejś imprezie czy płycie u znajomych, albo nie ściągnęło jej z sieci. Coś staje się przebojem dzięki temu, że jest często słuchane. Ograniczanie podaży do legalnie sprzedanych płyt spowodowałoby zapewne, że nikt by tych płyt nie kupował. Z tego punktu widzenia absurdalna staje się konieczność płacenia przez stacje radiowe za odtwarzanie utworów na antenie. Proszę wybaczyć, ale gdyby piszący te słowa chciał, by jego śpiew wyemitowano w eterze musiałby za taką reklamę sporo zapłacić... To raczej oni powinni płacić za reklamę... Jeśli więc owo rozpowszechnianie muzyki jest nielegalne, to twórcy i dystrybutorzy czerpią zyski z nielegalnego procederu. A chyba absurdem byłoby uznać ich za paserów...
b) twórcy niektórych programów komputerowych czerpią zyski z piractwa komputerowego. Ich produkty, (źle zabezpieczane), całkowicie wyparły inne. Dziś korzystają z pozycji monopolisty. Pracodawca, zmuszony do posiadania legalnych wersji np. systemu operacyjnego nie kupi tanich programów, których nikt z jego pracowników nie zna. Doskonale wiedzą o tym twórcy nowych programów, starający się konkurować z monopolistami. Rozprowadzają swe produkty na płytach w czasopismach komputerowych... Zysk na pewno nie jest duży.... Dlaczego to robią? A może po prostu ceny renomowanych towarów są zbyt wygórowane?
Wniosek. Jeśli nie czerpiesz dochodów z tego, o czym napisałeś w pytaniu, to naszym zdaniem nie musisz się zbytnio przejmować...
Warto zauważyć, że istnieje legalne, coraz częściej wręcz systemowe oprogramowanie do tworzenia plików mp3 przeznaczonych dla prywatnych urządzeń przenośnych (np. Windows Media Player). Oprogramowanie to umożliwia również przenoszenie plików na płyty CD...
Jeszcze bardziej skomplikowana jest sprawa z filmami. Jeśli kopiujesz z cudzej kasety lub płyty bez zgody właściciela nośnika, to na pewno nie jesteś w porządku. Jeśli kopiujesz za zgodą właściciela nośnika tylko dla siebie, po to, aby móc w przyszłości wrócić do skopiowanego dzieła, trudno tu mówić o poważnej winie moralnej. Jeśli zaczynasz, nawet nieodpłatnie, pożyczać skopiowany film, być może pozbawiasz dochodów np. właściciela wypożyczalni. Piszemy "być może", ponieważ bardzo możliwa jest sytuacja, w której jeśli Ty nie pożyczysz komuś skopiowanego filmu, to on go po prostu nigdy nie zobaczy, bo do wypożyczalni na pewno nie pójdzie. Nikt przecież nie uważa za grzech pożyczenia książki, a biblioteki są bezpłatne...
red.